Rząd się chroni przed nastepnymi krypto "frankowiczami".
Kryptowaluty to jednak trochę inna historia. Rynek bankowy jest w znacznym stopniu uregulowany, więc ludzie, których raty kredytu nagle wzrosły, poczuły, że państwo jest im coś winne. W przypadku rynku w ogóle nieuregulowanego, przed którym KNF czyn NBP wręcz ostrzega, żaden polityk nie poczuje się w obowiązku zainteresowania się potencjalnym tematem. Zresztą, w chwili obecnej sądzę, że osoby inwestujące w krypto raczej nie przybierają postawy roszczeniowej, a wręcz przeciwnie - najchętniej chcieliby żeby państwo się ich inwestycjami w ogóle nie interesowało.
To prawda. Tylko to się będzie zmieniać jeśli boom na krypto będzie trwać dłużej. Od kilku lat jest wzrost w gospodarce, ludzie mają coraz więcej pieniędzy. Coraz więcej osób będzie chciało zarobić na krypto. Dla wielu z nich crypto to czarna magia więc będą potrzebowali pośredników, kogoś to pomoże zainwestować na giełdzie, zaoferuje jakieś produkty inwestycyjne oparte na crypto itp. I obok normalnych, uczciwych firm pojawi się całą masa wszelkich "amber goldów". A poźniej będzie płacz że "rząd pozwolił mnie okraść".
To już powoli widać. Na forach jest coraz więcej postów osób które nie mają zielonego pojęcia o obsłudze komputera a kupili sobie koparki i nie potrafią sobie z nimi poradzić.