Tak na prawdę w głównej mierze "airdropy" są tylko jak darmowe przedmioty rozdawane na spotkaniach reklamowych, na które zapraszają miłe panie i panowie przez telefon. Przyjdziesz, dostaniesz coś za darmo, ale może będzie ci szkoda, że masz tylko tyle i kupisz więcej. Tylko o to chodzi - zwykła kampania reklamowa. Większość ludzi przychodzi na airdropa, po czym ucieka do następnego i ma nadzieję, że te 10 coinów, które dostali za miesiąc będzie warte grube miliardy.
Mam wrażenie, że dla ludzi, takich jak ja, którzy poważnie chcą w coś zainteresować to tylko irytująca akcja marketingowa, która robi tyle szumu, że aż staje się to irytujące.
Slyszalem o air dropach na kilkaset dolarow to chyba nie takie irytujace co?