Pamiętaj, że oprócz opłacenia podatku trzeba jeszcze udowodnić pochodzenie tych środków. To bardzo często może nie być łatwe. I nie mam tu na myśli oczywistych przypadków prania pieniędzy z jakiś lewych interesów. Załóżmy, że ktoś kupił parę btc 10 lat temu za gotówkę czy po prostu "wyklikał" w pierwszych faucetach. W międzyczasie btc te przeszły przez kilka portfeli czy giełd (być może już nieistniejących). I teraz taka osoba, zarabiająca w ostatnich latach 3k zł/miesiąc wypłaca sobie z giełdy bańkę na konto... No nie wierzę, że nie zwróci to uwagi urzędników, bez znaczenia czy opłacisz podatek, czy nie. A z tego co się orientuję to w skarbówce nie obowiązuje domniemanie niewinności. Musisz udowodnić skąd masz kasę, a do tego momentu bardzo prawdopodobne, że konta bankowe będziesz miał zamrożone. Ile to może potrwać i czy w ogóle odzyskasz uczciwie uzyskane środki to nikt nie wie.
Nie mam doświadczenia w tej dziedzinie. Czy kogoś łapali czy nie, sam nigdy dużej kwoty jeszcze nie wypłacałem. Może warto rozłożyć wypłaty na kilka lat? Ale przyznaję rację, że jak już się przyczepią to wytłumaczyć się może być ciężko nawet ze 100% legalnych środków. Bo nie wyobrażam sobie tłumaczenia urzędnikowi, który zarabia 3k netto, że dostałem airdropa z 1inch w wysokości 5k zł za kilka kliknięć. Że miałem 80% APY za trzymanie BNB płacone w "airdropach" podczas gdy on ma 2% na lokacie. Jedyne co mnie uspokaja w tym wszystkim jest to, że przy obecnej hossie wiele osób będzie w sytuacji wpłaciłem 5k wypłacam 500k.
Z definicji pochodzeniem pieniędzy jest sprzedaż krypto. Jakby urzędników obchodziło pochodzenie krypto to chyba byłoby to w formularzu PIT.
Przyznam, że uśmiechnąłem się jak przeczytałem o tych tłumaczeniach nt airdropów, bo kiedyś czegoś takiego doświadczyłem. Podczas złotej ery ICO aktywnie uczestniczyłem w wielu kampaniach bounty i w ten sposób udało się zarobić więcej niż przez wiele lat pracy zawodowej w "realnym" życiu. Chciałem część z tych środków spieniężyć, uczciwie zapłacić podatek i inwestować w inne aktywa. Konsultowałem temat z księgowym, który z kolei pisał pisma do US. Tłumaczenia było naprawdę sporo. Skończyło się na tym, że regularnie biorąc udział w kampaniach bounty i airdropach powinienem prowadzić działalność gospodarczą, a podatki płacić w momencie uzyskania "wynagrodzenia". Czyli jak jakiś scam projekt prześle mi krypto na mój portfel to powinienem zapłacić podatek. To był początek 2018 roku. Problemem był nie tylko brak jasnych przepisów, które można by stosować do tematu krypto, ale również dowolna interpretacja tychże przepisów przez urzędników. Odechciało mi się, nic nie sprzedałem i dziś chyba powinienem być wdzięczny urzędnikom:) Skoro jest to już zawarte w PIT, to może i inne przepisy również zostały w jakiś sposób dostosowane, orientuje się ktoś?