Główny argument z usa to że, developerzy wielu coinów maja wpływ na jego cenę i czerpią z tego tytułu korzysci materialne ( co jeast prawdą), dlatego nalezałoby to jakos zregulować. Binance wielokrotnie wpływało na cene róznych aktywów np. wspierając rózne forki albo robiąc konkursy traidngowe.
To naturalne i obecne również na uregulowanych rynkach. Firmy po to wypuszczają akcje by czerpać z tego tytułu korzyści. Orlen miał kiedyś akcję promocyjną -wystarczyło posiadać kilka akcji by mieć rabat na stacji przy zakupie paliwa. Nagminne jest koloryzowanie raportów kwartalnych zwane fachowo "kreatywną księgowością". Głównym zajęciem Elona Muska w ostatnie 5 lat to manipulacje kursem tesli i nie tylko. Powszechne są buybacki nawet na kredyt by podnieść kurs akcji spółki, by potem CEO mogli sprzedać wysoko swoje bonusy. Zawyżanie dywidendy by nagonić inwestorów mimo kiepskiej sytuacji finansowej firmy to też znana praktyka.
Częstym zabiegeime jest manipulacja ilością monet w obiegu, o której inwestorzy nie mają pojęcia, . Moim zdaniem dobrze, że się chcą zabierac za regulowanie tego. Bitcoin i tak przetrwa, a, że odpanie 90 % shitcoinów to nawet i lepiej.
Tu się bardziej z tobą zgodzę. Popularna praktyka w krypto to wydać X tokenów z czego zablokować 95% i udostępnić do handlu tylko 5%, by potem chwalić się miliardową kapitalizacją. Nie sądzę tylko, by sprawdzenie total supply na coinmarketcap jest takie trudne. Inwestorzy jeśli o tym nie wiedzą, to tylko dlatego, że nie chca wiedzieć.